„W ciemności chcę
wydrapać światło, o tym marzę. Chce przestać być pękniętym zwierciadłem Twoich
marzeń. Kochać życie i nie być przez życie kochanym. Chcę zabliźnić na zawsze
bolesne rany.”
Byłam daleko stąd, gdzieś w innej rzeczywistości, w innym świecie, byłam odcięta od wszystkiego. Otępienie opanowało całe moje ciało, całą duszę. Pogubiłam się we wszystkim jak małe dziecko, nieświadome jeszcze tylu spraw. Cały czas czułam ręce, które przyciskały mnie do swojego ciała, czułam spokojny, miarowy oddech na swoich włosach. Taki, który oznaczał, że już wszystko dobrze, że koniec czegoś złego, a początek dobrego. Ile było w tym prawdy? Rzeczywistym staję się to, co człowiek chce, by rzeczywistym było. Jeszcze nie doszło do mnie całkowicie co stało się parę minut temu. Chyba nie chcę wracać z powrotem na ziemię. Boje się. Tak cholernie się boję.
Z tego błogiego stanu obudził mnie krzyk i poczucie
opuszczenia. W jednym momencie zostałam wyrwana z macek otchłani. Zdążyłam
tylko zarejestrować, że Paweł z furią w oczach z całej siły odciąga Alana ode
mnie. Bałam się najgorszego.
- Ty skurwysynie! Jakim prawem pojawiasz się tu i
próbujesz zburzyć wszystko co do tej pory udało nam się odbudować?! – Paweł
szarpnął Alanem i rzucił jego ciałem o ten nieszczęsny murek. Cały czas trzymał
go w szponach i nie zamierzał wypuścić. – Pytam się kurwa! – tym razem brunet
dostał w twarz. Nie mogłam na to patrzeć, ale nie byłam w stanie nic zrobić,
nie mogłam się ruszyć.
- Puść mnie, pogadajmy. – brat otarł spływającą krew z
twarzy.
- O czym mamy gadać ty cholerny ćpunie?! O tym, że
zniszczyłeś swojej siostrze życie?! Proszę bardzo. – kolejny cios w twarz.
- Daj mi dojść do słowa! – krzyknął Alan, a Paweł jakby
był w jakimś transie pochylił się kolejny raz nad swoim kuzynem.
- I co mi powiesz, że żałujesz tego wszystkiego?! –
kolejny cios, kolejna łza spływająca po moim policzku.
- Że chcesz się zmienić?! – kolejny. – Że prosisz o
wybaczenie?! – i kolejny. Nie mogłam na to patrzeć. Gdzie do jasnej cholery są
inni?!
- Paweł błagam Cię przestań! – krzyknęłam podchodząc do
kuzyna. – Błagam Cie. Nie bij go już, nie rób mu więcej krzywdy. Przestań. –
dławiłam się łzami. Na chwilę odwrócił wzrok w moją stronę. To nie był mój
kochany kuzyn. To była całkiem obca osoba. Znów chciał zadać kolejne uderzenie
chłopakowi, który leżał cały we krwi na zimnym betonie, ale w końcu ktoś
łaskawie mi pomógł i odciągnął siatkarza na bok.
- Puszczaj mnie Konstantin! Ty nic nie rozumiesz. Ja tego
tak nie zostawię. On musi za to wszystko zapłacić! – szarpał się w ramionach
Serba.
- Jak chcesz to załatwić, biciem? Paweł opanuj się, nie
wiesz co robisz. Spójrz tylko na Konstancje, spójrz na nią! Nie widzisz jak ona
wygląda? Nie jest ci jej żal? Rozumiem twój gniew, ale na Boga opanuj się jeśli
nie chcesz, żeby stała się tu zaraz jakaś tragedia. – próbował przegadać mu do
rozumu Karol, a ja stałam tam pomiędzy nimi cała otępiała. Nie mogłam uwierzyć
w to co tu się dzieje. Nie mogę, nie mogę, nie mogę. Usłyszałam za swoim
plecami przeraźliwy jęk i kaszel. Z przerażeniem w oczach odwróciłam się w stronę
Alana. Uklękłam przed nim i drżącą ręką dotknęłam jego zakrwawionej twarzy. Nie
mogłam na to patrzeć, to jest zdecydowanie za dużo jak na mnie. Nie mam już
tyle siły. Czuję jak się rozpadam, znikam. Nie ma mnie.
- Alan…- wyszeptałam patrząc się w puste oczy chłopaka. Z
ledwością dotknął mojej dłoni.
- Zostaw go! Nie pamiętasz co Ci zrobił? Należało mu się.
– Paweł dalej był przytrzymywany przez chłopaków, ale już się nie szarpał. W
tej chwili przechodziłam wewnętrzną walkę. Co wolno i co warto. Gniew wezbrał
we mnie w przeciągu chwili. Stanęłam na prostych nogach i spojrzałam na kuzyna.
- Nie. Nie zostawię go. To dalej jest mój brat! To jest
mój brat! Kocham go pomimo tego co mi zrobił. Ty nic nie rozumiesz. Mam pozwolić
mu tu cierpieć? Tak po prostu przejść obojętnie, nie patrząc? Nie nie zrobię
tego, nigdy się od niego nie odwrócę, zapamiętaj.
- Kost…
- Nie Paweł. – przerwałam mu. – Nie oczekuj tego ode mnie.
– spuściłam głowę i uklęknęłam przed bratem.
- Alek pomożesz mi? – spytałam chłopaka, który jako jedyny
nie trzymał Zatiego. Atanasijević bez słowa podszedł do mnie i pomógł mi
podnieść bezwładne ciało Alana i posadziliśmy go razem na murku. Wyciągnęłam z
torebki paczkę chusteczek higienicznych. Wiedziałam, że to nic nie pomoże, ale
nie mogłam patrzeć na swojego brata w takim stanie.
- Kostka proszę cię zastanów się jeszcze. Jak to teraz
będzie? Znowu chcesz wrócić do dawnego życia? Znów chcesz cierpieć? To co razem
zbudowaliśmy się nie liczy? Chcesz się cofać? Proszę cię wsiądź teraz ze mną do
samochodu i pojedźmy do domu, prawdziwego domu. – Paweł stał już spokojnie i
bezradnie patrzył w moją twarz. Podeszłam do niego.
- A ja ciebie proszę, żebyś chociaż spróbował mnie
zrozumieć. To nie jest takie łatwe.
- Nie wiem, nie potrafię tego zrozumieć. Już nic nie
rozumiem. Wiem, że cię nie przekonam i wiem, że zrobisz to co będziesz chciała,
ale proszę cię wróć do domu, do mnie. Sama, bez niego. Nie chcę go widzieć w
swoim mieszkaniu, nie chcę go widzieć na oczy. Dobrze zajmij się nim, ale wróć.
Proszę. Kocham cię jak nikogo innego i nie chcę cię stracić. Przepraszam. –
przytulił mnie do siebie i odszedł w stronę swojego samochodu by później
odjechać z parkingu. Wytarłam mokrą od łez twarz i podeszłam do Alana, a za mną
trójka siatkarzy.
- Mała jeśli możemy ci pomóc w jakikolwiek sposób to mów,
nie zostawimy cię. Nie wiem o co tu do cholery chodzi, kto to jest, ale nie
zostawimy cię samej. Nie oczekujemy, że nam powiesz o co tu w tym wszystkim
chodzi, ale możesz na nas liczyć. – powiedział Kostek kładąc mi dłoń na
ramieniu.
- Pomóżcie mi zawieźć go do szpitala. – tylko tyle byłam w
stanie powiedzieć.
„Któregoś dnia może mnie nie być, po prostu załóż. Przypomnisz mnie
sobie, ale nie czuj żalu. Życie się będzie toczyć i tak pomału. Wytrzesz z łez
oczy, mnie nie żałuj.”
***
***
Siedziałam w ciepłym samochodzie ściskając dłoń Alana. W
środku panowała przeraźliwa cisza. Nikt się nie odzywał. Atmosfera była tak gęsta, że można było ją ciąć nożem. Oparłam leciutko głowę na ramieniu chłopaka i
przymknęłam oczy. Miałam już tego wszystkiego dość, nie chcę już takiego życia.
Pierwszy raz widziałam Pawła w takim stanie, ale rozumiałam go. Wiem, że
postąpiłam dobrze, właściwie. Nie przestałam kochać Alana, bo oddałabym
wszystko za to, co on chciał sobie
odebrać.
- Bardzo wam dziękuję, za wszystko, za to że jesteście, za
to że mi pomogliście. Nie wiem jak się wam odwdzięczę. – powiedziałam do
stojących przede mną siatkarzy. Naprawdę mi pomogli.
- Nie ma sprawy, zawsze do usług. – powiedział Karol, a ja
przytuliłam się do trójki i mocno ich uścisnęłam.
- Jeszcze raz dzięki. – już miałam się odwracać, ale
zostałam zgnieciona przez czyjeś ramiona.
- Pamiętaj, że możesz do mnie dzwonić o każdej porze dnia
i nocy, nie zostawię cie samej. Kompletnie nie wiem co tu się dzieje, ale nie
będę dociekał powiesz kiedy będziesz gotowa, ale wiedz że jestem obok i zawsze
ci pomogę, krasnalu. – Cupko przytuli mnie po raz ostatni i ucałował w czoło.
Uśmiechnęłam się nikło w jego stronę, by chwilę później patrzyć jak odjeżdżają
spod bełchatowskiego szpitala. Odwróciłam się na pięcie i podeszłam do
Alana. Wyglądał naprawdę źle. Był cały
posiniaczony, miał parę szwów i bandaży. Mogłam się tylko domyślać jak się
teraz czuje.
- Co teraz? – spytałam patrząc w jego wielkie podkrążone
oczy.
- Teraz wrócisz do Pawła. Do domu, a ja jakoś dam sobie
radę.
- Nie. Nie zostawię cię nie po tym wszystkim. Spróbujemy
zacząć od nowa żyć. Czeka nas jeszcze długa rozmowa, ale nie jestem teraz na
siłach. Mogę zagwarantować, że pomogę ci wrócić do normalności. Będzie
ciężko, ale spróbujemy.
- Nie zasługuję na ciebie. Jesteś za dobra. – powiedział
spuszczając głowę.
- Nie zapominaj, że też jestem twoja siostrą i jestem
pewna, że na moim miejscu zrobiłbyś to samo.
- Paweł nie pozwolił mi pokazywać się w jego mieszkaniu co
mnie w cale nie dziwi. Nie chcę żeby prze ze mnie coś się zepsuło między wami.
Mam tutaj w Bełchatowie kolegę, myślę że mnie przenocuje, a jutro zastanowimy
się co dalej.
- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł.
- Kostka, Fabian nie jest ćpunem, nie bierze. Proszę cię
wróć teraz do Pawła porozmawiaj z nim, a o mnie się nie martw. Poradzę sobie,
uwierz mi. Zaufaj.
- Postaram się.
- Uważaj na siebie. – przytulił mnie i poszedł w tylko
sobie znaną drogę.
- Ty na siebie też. – powiedziałam, ale wątpiłam w to, że
usłyszał.
„Próbowali
odnaleźć swój spokój w szczęściu nawzajem. Nie mieli wspólnych marzeń, chociaż
od zawsze byli razem.”
***
Wchodząc
do mieszkania powitała mnie głucha cisza. Szczerze powiedziawszy to bałam się
co mogę zastać. Byłam przygotowana na wszystko. Nie chciałam, żeby Paweł miał
mi za złe. Ja wiem, że on nie może tego zrozumieć, że się o mnie martwi, ale ja
po prostu nie mogłam postąpić inaczej. Ja tak nie potrafię. Weszłam po cichu do
salonu, a na fotelu siedział Zati i tępo wpatrywał się w grający telewizor.
Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu.
-
Jesteś. – powiedział z ulgą i zamknął mnie w swoich objęciach. Nie zliczę ile
razy byłam już przez wszystkich dzisiaj przytulana. Brakowało mi tego.
-
Jestem. Przepraszam Cię.
- Za
co? Nie to ja przepraszam. Poniosło mnie, nie wiem co się ze mną stało. Nie
powinienem się tak zachowywać. Jestem skończonym idiotą, wybacz mi.
-
Wybaczam Paweł, wybaczam ale nie rób tak nigdy więcej. Nie chcę już patrzeć jak
dwójka najważniejszych osób w moim życiu tak się zachowuje, mam tylko was.
- Po
co on tu przyjechał?
-
Przeprosił mnie za to wszystko, błagał o wybaczenie, prosił o pomoc. Chce z tym
skończyć, zacząć od nowa. Postaraj się choć trochę go zrozumieć. To co mówił
było prawdziwe, nigdy nie widziałam go w takim stanie, nigdy nie mówił tak
szczerze, prawdziwie. Nigdy nie płakał.
-
Kostka on jest ćpunem, on nie wie co mówi. Dzisiaj może być tak, a jutro może
być całkiem inaczej. Nie chcę żebyś się
zawiodła i na nowo to wszystko przechodziła. Każda granica ma swój koniec, a ty
tego końca nie wytrzymasz. Ile jeszcze zdołasz udźwignąć?
-
Nie poddam się. Wierzę i chcę mu pomóc. Nie zastawię go samego, bo.. – nie
dokończyłam, ponieważ Paweł szybko mi przerwał.
- Bo
co? Bo boisz się, że nie da rady sam, że się zaćpa któregoś dnia, że umrze?
Ćpanie to jakby deklaracja, że się przestało wierzyć w samego siebie.
-
Jak możesz tak mówić? Życzysz mu śmierci? To jest twój kuzyn, jesteście
rodziną!
- To
jest narkoman!
-
Zwykła śmierć jest cudownym zaskoczeniem. A obrzydliwa śmierć ćpuna, czym jest?
Wyczekiwaniem? Ulgą dla otoczenia?
„W
życiu i tak przegramy z realnością jego horroru. Uciekamy w sztukę, która jest
większą pułapką. Po jakimś czasie tylko ból jest dla nas inspiracją, tą naszą
prawdą.”
Bardzo was przepraszam za ten chłam u góry. Wiem, wiem krótkie i do dupy, ale obiecuję że następny będzie już dłuższy. Wybaczcie.
Pewnie nie spodziewaliście się takiego zachowania po Pawle, a jednak.
Przepraszam także za nie obecność na niektórych blogach, ale staram się wszystko powoli ogarniać.
Od tygodnia mam cały dom na czele z moim starszym bratem na głowie, ponieważ moi rodzice wyjechali na drugi koniec Polski, więc proszę o zrozumienie ;)
Do następnego ;*
No masz rację w życiu bym się nie spodziewał, że Paweł jest taki, żeby tak człowieka załatwić, skąd on tyle siły bierze?;d Może wszystko dobrze się ułoży między Kostką i jej bratem, chodź mam jakieś złe przeczucia. Czekam na następny, pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam ;)
Usuńżaden chłam ! Wszystko naprawdę gra.. W sumie rozumiem obawy Pawła o Kostkę, ale nie rozumiem jego zachowania i tego, że życzy Alanowi śmierci. Musi zrozumieć, że ona go kocha, a jeśli Paweł kocha Kostkę musi jej pomóc z Alanem, przynajmniej wspierać ją w tej trudnej przeprawie.
OdpowiedzUsuńdo nastepnego ;**
Dziękuje ;*
UsuńOj tak. Po Pawle to się tego nie spodziewałam. Ta Kostka to ma jednak przekichane w tym swoim życiu. ;/ Ma wybrać między bratem, a kuzynem. To musi być cholernie trudne!
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest do dupy, ani nie za krótki! Jest dobrze. ; ]
Pozdrawiam. ; >
Cieszę się, że potrafiłam zaskoczyć ;) Dziękuje i również pozdrawiam ;*
UsuńSmutnoooo :( Już było tak fajnie, zaczynało się robić coraz lepiej, a tu pyk i wszystko poszło się je... Mam nadzieję, że Kostce uda się pogodzić Pawła z Alanem. Że Alan wyjdzie z tego syfu. Że Paweł zrozumie i pogada szczerze z Alanem. Że Cupko będzie przy niej cały czas! :)
OdpowiedzUsuńSkoro wolna chata, to baw się dziewczyno! :D Tylko pamiętaj, że pierwszą zasadą domówki jest fakt, żeby nie robić jej u siebie w domu! :P
Co do ostatniego to odpowiedź brzmi: tak ;)
UsuńHahaha dobrze powiedziane! Będę o tym pamiętać ;)
Takie smutne to wszystko ;c Było tak dobrze i znowu się pojebało, ech... Z jednej strony rozumiem Kostkę i jej decyzję, ale z drugiej strony rozumiem Pawła i uważam, że ma rację. Bo ćpun to ćpun, po prostu. Nie do końca wierzę, że Alanowi uda się wyjść z nałogu. Cholera, nie mam pojęcia co myśleć... A Zatiego w takiej furii nawet nie potrafię sobie wyobrazić xd A Cupko jest kochany ^^
OdpowiedzUsuńWolna chata ? Uuu... Może być ciekawie ;D
Zapraszam na coś nowego, innego, trochę dziwnego, siatkarsko-szczypiorniakowego czyli http://znokautowane-uczucia.blogspot.com/ :)
Pozdrawiam ;*
No na nudę nie narzekam akurat. Uniemożliwia mi to brat, z którym "lubimy" się jak pies z kotem ;) No, ale jak to się mówi: Rodziny się nie wybiera. Amen.
UsuńW wolnej chwilizapraszam: http://spojrzeniem-wyznawaj-mi-milosc.blogspot.com ;))
OdpowiedzUsuńNo i po raz kolejny nie wiem co myśleć Paweł , rozumiem ze martwi się o Kostkę i o to ze przez Alana znów jej się wszystko spieprzy ale z drugiej nie wiem czy powinien aż tak ostro zareagować ;/
OdpowiedzUsuńJeśli na prawdę ją kocha to musi zrozumieć z nienawiścią do Alana nic nie naprawi. Myślę ze dla kostki większym wsparcie niż ten ich spór będzie chociaż trochę współczucia dla Alana z Pawła strony. Z kolejnej jednak nie wiem czy Alan sobie poradzi .... Nawet jeśli Kostka dałaby mu wielkie wsparcie to jednak Paweł ma trochę racji boje się ze nawet jeśli przestał by ćpać na pewien czas to kiedyś w chwili załamania wróci do tego.
A teraz bardziej pozytywnie, Alek , Cupko i Karol są wspaniali. No a najbardziej Cupko myślę ze ta cała sytuacja może ich do siebie nieźle zbliży a on na pewno nie zostawi Kostki samej ...
Mam nadzieję ze to wszystko jakoś się ułoży.
Pozdrawiam ;*
Mogę zdradzić, że w następnym rozdziale trochę się wyjaśni na linii Paweł - Alan.
UsuńRównież pozdrawiam ;*
Smutno, a jednocześnie radośnie. Radość z tego powodu, że Alan chce się zmienić, a smutek z tego, że Paweł =jest tak sceptycznie do niego nastawiony. A między nimi stoi Kostka i to ona najbardziej cierpi, bo nikt nie rozumie tego, co ona czuje... Właściwie to ona jest tak strasznie samotna...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Ps. Dziękuję za nominację oraz zapraszam na 3 na http://to-tylko-siedem-dni-kotku.blogspot.com/ :)
Również pozdrawiam ;*
UsuńZapraszam na epilog http://nie-mam-nic.blogspot.com/ ;*
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie, po przeczytaniu wszystkich rozdziałów brak mi słów:*
OdpowiedzUsuńRewelacja:)
Zapraszam do siebie;*
http://gdysiatkowkajestcalymzyciem.blogspot.com/
Dziękuje bardzo ;) Na pewno wpadnę w wolnej chwili.
UsuńMam mały mętlik w głowie, chyba tak samo jak Konstancja. Fajnie, że Alan wrócił i w ogóle widać, że chce się zmienić, ale wiadomo, że to nie jest takie hop, siup i już będzie czysty. Rozumiem Pawła, że martwi się o siostrę. Mam jednak nadzieje, że jakoś wszyscy wypracują wspólny kompromis i uda im się to wszystko pokonać.
OdpowiedzUsuńPS: No i mam nadzieje, że Cupko będzie pojawiał się częściej w życiu Kostki ^^
Będzie, będzie ;)
UsuńZapraszam na 5 wpis na http://smakgorzkiejzemsty.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńBuziaki, bezduszna ;*
Kurde, jak smutno tu, ehh. Ale po części go rozumiem, wątpię, żeby nałogowiec przestał być nałogowcem. To bardzo trudne. Cupko jest taki kochany, dawaj go częściej! ♥.♥
OdpowiedzUsuńNo i jaki chłam dziewczyno? Przestań gadać tylko pisz mi tutaj dalej i szybko dodawaj kolejny rozdział! :D ♥
Zapraszam na drastyczną dziesiątkę na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com :)
całuję, camilla. ♥
Dziękuje ;*
Usuń