piątek, 31 maja 2013

Rozdział 4




„Tyle radości może dać ci jedna chwila. Ta jedna chwila, która cementuje przyjaźń.”


W końcu mogłam poczuć się choć przez chwilę bezpieczna, w ramionach Pawła. Poczuć czyjś dotyk, uścisk, ciepło, podporę, świadomość że w tej chwili nie jestem sama i mogę się do kogoś przytulić. Tak bardzo mi tego brakowało. Miłość, takie słowo nie istnieje w moim słowniku, już nie. Nie wiem co to znaczy kochać i być przez kogoś kochanym, już dawno o tym zapomniałam i może dlatego moje serce to jedna wielka kostka lodu? W tym cholernym życiu potrzebna jest miłość. Bez niej jest wieczna pustka, która dusi, zabija, męczy. I wtedy nie można być sobą. Żyję ot tak sobie, jak przelotny ptak ze złamanym skrzydłem. Nie mogę pofrunąć dalej. Teraz stojąc w ramionach blondyna czułam jak malutki kawałek organu rozpływa się pod ciepłem bijącym od Pawła. Mogłabym tak stać do końca życia, ale w końcu musiałam się oderwać od kuzyna. Zadarłam głowę do góry i spojrzałam prosto w zatorskie tęczówki. Po chwili z jego ust wypłynęło pytanie:
- Co jest grane? Już wszystko dobrze, jestem tu. – mówił powoli głaszcząc mnie po głowie.
- Powiem ci wszystko, ale nie tutaj. Chodźmy stąd. – wymamrotałam. Paweł tylko pokiwał głową i podnosząc z ziemi upuszczoną torbę zarzucił sobie na ramie, a druga ręką objął mnie w pasie i pokierował do swojego samochodu, który stał parę metrów dalej. Chciałabym znaleźć się w innym świecie, który nie miałby nic wspólnego z moim własnym.

Po niespełna dwudziestu minutach dojechaliśmy pod ładne i przytulne osiedle pełne kolorowych bloków. Nie powiem, żeby interesowała mnie architektura miejskich blokowisk, ale tu było inaczej, po prostu ładnie. Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy swoje kroki pod klatkę z numerem 8. Oszczędziliśmy sobie trochę czasu i nie czekając na windę weszliśmy po schodach na 4 piętro. Paweł wyciągnął pęk kluczy i otworzył drzwi do swojego mieszkania przepuszczając mnie przodem. W sumie mieszkanie jak mieszkanie duże, ładnie urządzone. Od progu było widać, ze mieszka tu facet. Nie przeszkadzało mi to ważne, że było przytulnie. Ściągnęłam buty i rozglądając się na boki usiadłam na dużej kanapie w salonie i patrzyłam pustym wzrokiem w wielki telewizor, który wisiał naprzeciwko na ścianie. Z kuchni wydobywały się odgłosy co rusz zamykanych i otwieranych szafek. Po kilku minutach w moich dłoniach wylądowało gorące kakao, które zawsze tak z Pawłem uwielbialiśmy. Blondyn usiadł koło mnie z tym samym napojem w rękach i czekał, aż coś powiem. I to w nim uwielbiałam, nigdy nie naciskał tylko spokojnie i wytrwale czekał na to co mam do powiedzenia. Przez kolejne minuty siedzieliśmy w ciszy podczas której układałam w głowie zdania i porządkowałam w myślach jak o tym wszystkim powiedzieć. Niby wydaje się takie proste, powiedz o co chodzi i czekaj jak on to przyjmie, ale takie nie było. Nie jestem z tych osób, które co rusz się komuś zwierzają ze wszystkiego. Nabrałam powietrze w płuca i powoli ze świstem je wypuściłam. Im szybciej tym lepiej.
- Paweł ja tam nie chcę wracać, nie po tym co się stało. Nie będę ci tu mówiła teraz i opowiadała każdy swój dzień z osobna, bo to trochę bez sensu. Zresztą wiesz jak to wszystko wygląda. Alan sprowadził sobie kumpla, co by miał u nas zamieszkać niby na parę dni. Pewnie domyślasz się, że nie miałam nic do gadania. Próbowałam go unikać, naprawdę się starałam, ale w końcu za którymś razem nie udało mi się. Rano jak chciałam wyjść na zajęcia to najpierw trochę się z nim posprzeczałam, a później…później chciał mnie zgwałcić. – ostatnie słowo wyszeptałam i podniosłam wzrok na blondyna. Wyglądał jakby ktoś go wyrzeźbił ze skały. Po paru minutach chyba doszło do niego to co powiedziałam.
- Przepraszam, że co on niby chciał zrobić?! – spytał jakby nie dowierzając.
- Paweł, błagam cię nie karz mi tego powtarzać. – jęknęłam. Cała twarz mu poczerwieniała, a oczy patrzyły z furią w ścianę. Przez chwile się nawet go przestraszyłam, serio.
- Zabije skurwysyna! Jak Boga kocham, zabiję go! – krzyknął z całą mocą, aż lekko podskoczyłam i cisnął pustym kubkiem o ścianę, który rozbił się na małe kawałeczki.
- Hej spokojnie. – uniosłam dłoń na jego ramię.
- Powiedz mi jak mam być spokojny jak przed chwilą się dowiedziałem, że jakiś ćpun próbował zgwałcić osobę, którą kocham i na której tak bardzo mi zależy! I dodam jeszcze, że to wszystko się działo pod dachem, gdzie był twój pieprzony brat, który nic nie zrobił! No do cholery jasnej jak?! – pochylił się i złapał za głowę. Nic nie powiedziałam. Właśnie w tej chwili uzmysłowiłam sobie co tak naprawdę się stało zaledwie kilka godzin temu. Czy ja naprawdę nie zasługuję na odrobinę szczęścia? Po chwili poczułam mocny uścisk i znajdowałam się w ramionach siatkarza.
- Przepraszam cię za to, że tak wybuchnąłem. – powiedział całując mnie w czubek głowy.
- Rozumiem cie. – przez następną godzinę siedzieliśmy w ciszy nie zmieniając pozycji. Może się powtórzę, ale nareszcie czułam się bezpieczna od tak dawna i powiem wam, że było to bardzo fajne uczucie.

„Nie trzeba umrzeć żeby przeżyć piekło. Zamiast bolesnej prawdy wybierz czasem ciszę. Są słowa, których usta nie powinny mówić, a uszy słyszeć.”

***

Otworzyłam powoli oczy i rozglądając się zdezorientowanym wzrokiem przypomniałam sobie, że to co widzę to nie jest mój pokój w Łodzi tylko zupełnie inne miejsce, ale jednak znajome. Znajdowałam się w Bełchatowie, w zatorskim mieszkaniu, a generalnie to jednym z pokoi który był łaskaw mi przydzielić. Wstając powoli z łóżka spojrzałam na zegarek, w którym wybiła dokładnie 18, trochę odespałam. To już pół sukcesu. Przypominając sobie z jakiego powodu się tu znalazłam ległam zmarnowana z powrotem na łóżko i zadając sobie w myślach jedno pytanie: I co dalej? Jakie są granice samotności? Poleżałam tak jeszcze chwilę i w końcu stanęłam na nogi z lekkim ociąganiem. Podchodząc do drzwi usłyszałam jakieś głosy. Zdecydowanie był to głos Pawła i kogoś jeszcze, kurde akurat teraz najmniej miałam ochotę z kimś rozmawiać, ewentualnie przebywać w jednym pomieszczeniu z tą osoba. Tylko, czy ktoś mi karze? Tak mój pęcherz, który zaraz wybuchnie jak nie dojdę do toalety w najbliższych dwóch sekundach.
Zebrałam się w sobie i pędem ruszyłam do mojego celu podróży nawet nie oglądając się kto przywędrował do Pawła. Po załatwieniu potrzeby i lekkim doprowadzeniu się do stanu jako tako, a uwierzcie mi było gorzej niż źle, opuściłam łazienkę i skierowałam swoje kroki do salonu. Na kanapie obok Zatiego siedział jego przyjaciel Karol. No i kogo ty się tak bałaś Konstancja? Chyba popadam w jakieś paranoje, serio. Panowie oglądali jakiś mecz (dlaczego mnie to nie dziwi?), była to piłka nożna, oczywiście. Pierwszy swój wzrok oderwał od ekranu Paweł i uśmiechnął się do mnie lekko z otuchą. W jego ślady poszedł też brązowowłosy, który dla odmiany wyszczerzył się od ucha do ucha.
- Kostka! Jak ja cię dawno nie widziałem. No chodź tu niech no ja cię przytulę. – uradowany wstał ze swojego miejsca i dwoma krokami pokonał dzieląca nas odległość i obejmował mnie z całych sił. Było to dla mnie dziwne i to nawet bardzo. Nie jestem przyzwyczajona do tak dużej ilości uścisków i wyrażania miłych dla uszu słów skierowanych do mojej osoby. Czułam się co najmniej niezręcznie. Lekko odwzajemniłam uścisk i szybko wyplątałam się z jego ramion.
- Cześć Karol. – odparłam pustym głosem.
- Co tak słabo? Więcej emocji poproszę, a tak swoją drogą to mizernie wyglądasz.
- Dzięki za komplement, zawsze wiedziałeś jak podbudować na duchu i poprawić humor. – powiedziałam z sarkazmem.
- Do usług, ale trochę przesadzasz jak zwykle sarkastyczna – uśmiechnął się do mnie po raz kolejny.
- Jakoś wcale nie dziwi mnie fakt, że nie masz jeszcze dziewczyny. – zawołał Paweł spoglądając w naszą stronę.
- Nie czepiaj się. Odezwał się ten, za którym to tak wszystkie latają. – prychnął. – Ale nie o nas, co cię sprowadza do Bełchatowa? – no i w tej chwili nie wiedziałam co powiedzieć. Powiem mu: „A no słuchaj, pamiętasz jeszcze może mojego brata? Tak tego ćpuna. Sprowadził do domu kolegę, który próbował mnie rano zgwałcić i w stanie desperacji postanowiłam przyjechać do kuzyna po pocieszenie.” Tak na pewno. Nie zdążyłam nawet otworzyć ust, a uprzedził mnie głos Pawła.
- To już za swoim własnym, ukochany kuzynem nie można zatęsknić? – posłałam w jego stronę wdzięczne spojrzenie.
- Już tak sobie nie pochlebiaj. – rzuciłam siadając obok niego. Dołączyłam do nich i razem dokończyliśmy oglądanie meczu. Karol poszedł przed 21, a my z Pawłem postanowiliśmy co zrobić dalej w tej sprawie. Po propozycji tymczasowego zamieszkania u Zatora zgodziłam się prawie od razu. Łódzkie mieszkanie było ostatnim miejscem, które chciałam odwiedzić, ale nic z tego. Z samego rana mamy jechać razem po moje rzeczy, bo kompletnie nie miałam nic przy sobie. W duchu modliłam się żebyśmy nie natknęli się na Alana, a co gorsza na Rafała. Nie wiem jakby się to skończyło i chyba wole nie wiedzieć.

    „Nie zadawaj pytań to nie usłyszysz kłamstw. Chowam coś w sobie, czego nie uwolnię. Mniej wiesz o mnie to śpisz spokojniej.”






*****

Cześć wam ;) Oddaję w wasze ręce kolejny rozdział no i wiem nie powala długością, ale tak wyszło. Jedne będą dłuższe, jedne krótsze. Mam nadzieję, ze nie odbije się to na treści i będziecie dalej czytać. Tradycyjnie dziękuje za komentarze i za liczbę wyświetleń. Przekroczyliśmy 1000! Mała rzecz, a cieszy. Kolejna sprawa to taka, czy mogłybyście podawać adresy swoich blogów w nowej stronie "Informowani" oczywiście te osoby, które chcą być informowane. Po prostu tak będzie szybciej i łatwiej ;) 

Za tydzień to na co czekamy najbardziej: Pierwszy mecz LŚ! No nie mogę się doczekać. Jeszcze dzień później idę na koncert wielkiego artysty Eldoki. Pierwszy raz będę mogła na żywo wsłuchać się w jego świetne utwory. Za to lubię swoje miasto, gdyż organizuje dużo koncertów. No i za Kurka no i jeszcze za Jarskiego no i Gacka. Dobra Kostka się pochwaliła (a co!) i spada, bo ten komentarz odautorski będzie dłuższy od rozdziału. 

Pozdrawiam ;*

20 komentarzy:

  1. Fajnie, że Kostka jest bezpieczna u Pawła;) Czekam na kolejny, żeby zobaczyć jak rozwinie się akcja;d Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy5/31/2013

    Jeżeli chodzi o informowanie mnie- nie musisz, ponieważ obserwuję Twojego bloga i zawsze widzę, kiedy dodajesz nowy rozdział ;)

    Jeżeli chodzi o historię Kostki, to trochę obawiam się tej "wycieczki" do Łodzi... ;/ Ciekawa jestem czy będzie jakaś szarpanina albo sama nie wiem co jeszcze.

    Oby Paweł z przyjaciółmi (a może konkretnie z Karolem) pomogli jej zapomnieć o poprzednim życiu i pomogli wejść w nowe.

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie zdradzę co będzie, musisz poczekać na kolejny ;)

      Usuń
    2. Anonimowy6/01/2013

      Zapomniałaś dodać, że z niecierpliwością :D

      Usuń
    3. Anonimowy6/02/2013

      http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com dwadzieścia pięć u mnie ;)

      Usuń
    4. Anonimowy6/06/2013

      Zapraszam na nowy rozdział do mnie ;) http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com

      Usuń
  3. Boje się co może wydarzyć się w Łodzi ;/ Mam nadzieję, że nie natkną się na Rafała. Kłosu ! Jak ja tego człowieka uwielbiam ^^ Oby odegrał jakąś większą rolę w opowiadaniu :)
    Jaram się, bo jadę na pierwszy mecz Złotoryjców z Brazylią (teraz Wika się pochwali, a co !) :D Ale zazdroszczę Ci koncertu Eldoki *.* O matko ! Cholernie chciałabym tam być !
    A teraz spam xd
    Zapraszam na coś nowego. W poukładanym życiu siatkarki, żony znakomitego, polskiego szczypiornisty nagle pojawia się zwariowany siatkarz i burzy cały jej spokój. Jak sobie z tym poradzi ? Czy będzie w stanie oprzeć się niezwykłemu urokowi przyjmującego ? Sama zobacz, sama o tym przeczytaj.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tobie zazdroszczę ;) Również pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Zapraszam na nowy : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Nie wiem czy to ta godzina, chociaż jest aż 10, ale nie zrozumiałam o co chodzi z "No i za Kurka no i jeszcze za Jarskiego no i Gacka." Jestem dziwna...
    Co do rozdziału:
    Znowu trudne chwile przed Kostką. To nie łatwe wrócić do mieszkania, w którym o mało co nie zostało się zgwałconym. Ale na szczęście Paweł jest przy niej i jej z pewnością pomoże. ;>
    Pozdrawiam, Natka *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś dziwna ;) W tym zdaniu nawiązałam do tego, że lubię swoje miasto za to, że organizuje dużo koncertów i za to że z tego małego miasteczka pochodzą tacy siatkarze jak Ci wyżej wymienieni. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  5. Zapraszam na IX http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super i czekam na więcej. Zapraszam również do mnie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/05/31/rozdzial-48-wesole-swieta/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra to może się wydać dziwne, ale twojego bloga czytam od 3 dni i dzisiaj skończyłam. Dziwny zbieg okoliczności. Dzięki ;)

      Usuń
  7. Nareszcie jestem ;) nie mam internetu i mnie to rozpierdala masakra, no ale wbiłam i stwierdzam świetny rozdział, mógł by być dłuższy ale i tak fajnie ;) Martwi mnie troszku ta Łudź,i to że mogą spotkać tam Rafała kurdę oby nie, Klosu jak fajnie ^^ czekam na informację o następnym ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uff, jak dobrze, że Kostka jest już w Bełchatowie, mam nadzieje, że zadomowi sie tam na dobre, bo coś czuje, że zostanie przyjęta do wielkiej siatkarskiej rodziny :) Czyżby miało ją łączyć coś więcej z Karollo? :D Czekam, czekam!

    Zapraszam na nowy rozdział : ) http://i-want-to-hold-your-hand.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tego to nie zdradzę. Wszystko w swoim czasie ;)

      Usuń
  9. Zapraszam na X http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń