„Biegnę przed siebie nieznaną mi drogą. Nie wiem gdzie, po co i nie wiem dla kogo.”
Dopiero siedząc w pociągowym przedziale zdałam sobie sprawę co się stało, albo co gorsza mogło się stać. Byłam przygotowana dosłownie na wszystko, ale cholera nie na to. Czy już nigdy nie zaznam szczęścia? Wygląda na to, że nie. Mam zamiar odejść i nie mam zamiaru oglądać się za siebie i nie mam zamiaru się żegnać. Żyłam sama, walczyłam sama, sama radziłam sobie z bólem. Umrę sama. Prawdopodobnie gdyby doszło do tego, że ten sukinsyn by mnie zgwałcił przeważyło by to szalę w jedną stronę, w stronę śmierci. Bo niby po co miałabym wtedy żyć? Jak mogłabym żyć z TYM? Na samą myśl bierze mnie obrzydzenie do samej siebie i swojego ciała. Boli mnie głowa, ręce i nogi. Mięśnie, kości, paznokcie, włosy, zęby i serce. A najbardziej dusza. Nie nie dałabym rady, a świadomość że nikogo nie obchodzę tylko dodałaby mi odwagi. Hemingway napisał, że człowiek nie jest stworzony do klęski. Ale przecież i on popełnił samobójstwo. W sumie jest jeszcze Paweł, do którego właśnie zmierzam, ale on ma swoje życie więc prędzej, czy później by się z tym pogodził. No dobra na razie jest jak jest, zobaczymy co będzie potem. Nie będę gdybać. Gdy dojeżdżałam do stacji tak naprawdę nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Myślałam nad tym czy może ma teraz trening, czy jest gdzieś z kolegami? Cholera go wie. Oczywiście, że mogłabym zadzwonić, ale chyba nie za bardzo zdziwi was fakt, że mam rozładowana baterię, prawda? Niby mogłabym iść prosto do zatorskiego domu, ale okej to wyda się naprawdę dziwne – nie mam pojęcia gdzie mieszka. Tak dokładnie. Ostatnio byłam u niego…dawno temu, jeszcze jak mieszkał z Karolem, tak tym Kłosem, ale pół roku temu przeprowadził się na swoje własne dwa kąty i oczywista jest sprawa, że jeszcze ich nie odwiedziłam. Kolejny fakt do mojej beznadziejności proszę dopisać. No nic trzeba się gdzieś ruszyć, nie będę stała przez pół życia na tym dworcu. Okej wygląda na to, że kierunek: Hala Energia. Czyż istnieje ucieczka bardziej idealna niż ta od własnych problemów i lęków?"
"Kiedy nadchodzi rozpacz, niepojęta i wszechogarniająca, życie staje się bezużyteczną rzeczą, pozbawioną istotnego sensu panującego nad całością."
***
-Te Zatorski co ty taki zamyślony? – zapytał Winiar. – Nie pasuje ci ta mina myśliciela. – wtrącił Kłosu, a reszta wybuchła śmiechem.
-A dajcie wy mi święty spokój. – od paru dni nie mam humoru. Nie chce mi się śmiać, ani żartować z kumplami z drużyny. Mam wyrzuty sumienia i jakieś dziwne przeczucie, że coś jest nie okej. To wszystko po ostatnim telefonie do Konstancji, a może tylko wyolbrzymiam sprawę? Nie wiem, ale jedno wiem na pewno, martwię się o nią jak jasna cholera z każdym dniem co raz bardziej. Nie było dnia gdybym nie myślał co tam u niej, czy sobie jakoś radzi? Przeciez jest zdana na samą siebie, bo ja niestety nie mogę często przyjeżdżać do Łodzi przez co pluje sobie w brodę. Ona ma tylko mnie. Sama musi użerać się z tym ćpunem, nawet nie próbuję sobie wyobrazić co musi przeżywać każdego dnia i tak w kółko. W każdym bądź razie muszę się wybrać do niej jak najszybciej, bo sumienie zeżre mnie od środka, a to wcale nie będzie fajne. Z takim postanowieniem ruszyłem na salę, witajcie kolejne godziny na treningu! Czujecie ten sarkazm? Bo ja aż za dobrze.
***
O ludu gdzie jest ta hala ja się pytam? Przecież to niemożliwe żebym zapomniała drogi. Dobra przyznaj się, że nie za często bywam w tych rejonach, ba kiedy ja w ogóle tu bywam? No właśnie. Pełna beznadziejnej nadziei, która jest matką głupich to może zaprowadzi mnie tam gdzie chcę. Ruszyłam w dalszy spacer po Bełchatowie z muzyka grającą w słuchawkach i dającą jako, taki spokój. Postanowiłam spytać jakąś kobietę na oko miała trzydziestkę na karku, gdzie jest ta przeklęta hala. Raz kozie śmierć.
- Przepraszam. Nie wie może pani, w która stronę muszę się kierować żeby dotrzeć do Hali Energia? – zapytałam uprzejmie blond, eleganckiej kobiety. Zlustrowała mnie wzrokiem od stóp do głów, pełna kulturka widzę.
- Jak można nie wiedzieć, gdzie znajduje się Energia? – zakpiła ze mnie patrząc się prosto w moje oczy. Jakbym wiedziała to chyba bym się nie pytała, proste nie? No widać, że dla niektórych nie bardzo.
- Wyobraź sobie, że nie wiem. Dziwne nie? – spytałam z szyderczym uśmiechem.
- No z takim tonem jakim się do mnie zwracasz to na pewno Ci nie powiem. – prychnęła.
- Bez łaski, obejdzie się. – uśmiechnęłam się słodko i poszłam prosto. Słysząc, że jeszcze mówi pod nosem coś na mnie, wyciągnęłam środkowego palca nawet się nie odwracając.Tak bardzo kulturalnie i dorośle z mojej strony. No, ale co poradzić jak wyprowadziła mnie z równowagi? Jak wszyscy mieszkańcy tego miasta są tacy sami to ja chyba podziękuję. W końcu po dziesięciu minutach odnalazłam swój cel podróży. Nawet trochę się ucieszyłam, ale tylko trochę. Usiadłam na murku, który znajdował się na przeciwko wejścia do budynku.Torbę położyłam obok i przyciskając nogi do klatki piersiowej położyłam na nich głowę. Zamknęłam oczy, pozwalając aby wiatr bawił się moimi długimi, blond włosami czekałam na cud. Cud pod postacią niejakiego Pawła Zatorskiego.
„Wyrwana z agonii, w matni problemowej toni, w nieustannej pogoni za spokojem.”
***
Wychodziłem spod prysznica wycierając mokre włosy ręcznikiem i zacząłem chować strój treningowy do torby, gdy zatrzymał mnie głos Młodego.
- Paweł mam do ciebie sprawę. – powiedział Muzaj.
- No co jest? – spytałem.
- Nie wiesz, gdzie w Bełchatowie jest jakaś fajna knajpka? – spytał lekko speszony.
- Dziewczyna? – uśmiechnąłem się w jego stronę.
- Nooo. Chciałem zaprosić ją w jakieś fajne miejsce, a że jeszcze nie za bardzo wiem co i jak, to pytam. – podrapał się zdenerwowany po głowie.
- Spoko. Wydaje mi się, że odpowiednia będzie "Hosta" na Lotniczej 3.
- Dzięki wielkie.
- Nie ma za co i powodzenia. – poklepałem go po ramieniu i wyszedłem z szatni. O proszę jak się szybko odnalazł i jeszcze dziewczynę sobie znalazł. Zarzuciłem torbę na jedno ramie i kierowałem się do wyjścia z hali, ale po drodze usłyszałem jak ktoś mnie woła. No co znowu? Co ja jestem biuro informacji?
- Paweł, zaczekaj! – to był Bąku.
- A ty nie powinieneś siedzieć w domu i się kurować? – zagadnąłem.
- Przyszedłem zanieść dokumenty, ale nie z tym do ciebie.
- No to o co chodzi? – zapytałem, bo naprawdę nie miałem pojęcia co też znowu.
- Mogę się mylić, bo nie widziałem jej dawno, ale chyba przed halą siedzi Konstancja.
- Moja kuzynka? Jesteś pewny, że to Kostka? – to, że byłem zdziwiony to chyba za mało powiedziane.
- No tak, ale jak mówiłem mogę się mylić. – odpowiedział.
- Dobra dzięki stary, na razie. – pożegnałem się z Michałem i nie czekając na odpowiedz poszedłem szybkim krokiem do drzwi. W głowie biło mi się tylko jedno pytanie: Co ona tu robi? To nie wróży nic dobrego. Wyszedłem w tym samym momencie co dwójka Serbów, ale nawet nie słuchałem co do mnie mówią. Na murku siedziała drobna, skulona dziewczyna, poczułem na plecach ciarki. Sprawiała wrażenie bardziej pogodzonej z rzeczywistością niż zazwyczaj.
***
- Kostka?! – z mojego głębokiego zamyślenia wyrwał mnie męski głos zdecydowanie należący do Pawła. Lekko podniosłam głowę znad kolan i spojrzałam w jego tęczówki.
- Paweł…- wyszeptałam wstając powoli i ignorując natarczywe spojrzenia dwójki chłopaków stojących nie daleko. Nie bardzo mnie to obchodziło w tej chwili. Po sekundzie wpadłam kuzynowi w ramiona niemalże topiąc się w nich. Z całej siły ścisnęłam jego ciało i spokojnie westchnęłam napajając się jego zapachem.
- Mała co się dzieje. Stało się coś? – zapytał zaniepokojony. Patrzyłam, jakbym chciała się rozpłakać, tylko skończyły się łzy.
- Jest źle, cholernie źle. – wyszeptałam zamykając oczy.
„Są chwile w których chcesz być sam, nie ważne ilu naokoło ludzi.
Tylko Ty i Twój własny świat, bo ten realny czasem chcesz opuścić.”
*****
Jeszcze tylko kilka godzin i siadamy wszyscy przed telewizorem o 20.30, żeby kibicować naszych Złotopolskich! Nie koniecznie dobre na pierwsze zdanie komentarza odautorskiego, ale nie mogę się już po prostu doczekać. Dobra to teraz coś o rozdziale. Jak widać Kostka jest już w Bełchatowie i za nami pierwsze spotkanie z Pawłem. Teraz akcja zacznie się rozkręcać, nie będzie już nudów :)
Baaardzo dziękuję za wszystkie komentarze, jest ich coraz więcej co bardzo mi pomaga, bo wiem że mam dla kogo pisać :)
P.S Są między nami jakieś osoby, które w sezonie klubowym jeżdżą dopingować, którąś z naszych drużyn? Takie o pytanko :)
Pozdrawiam Kostka ;*
Siedzę jak na szpilkach cały dzień i czekam na ten mecz! Cholera! Chcę, żeby była już 20.30! :D
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to czuję, że teraz będzie już tylko lepiej. Uciekła od tego całego syfu i oby tam nie wracała! Możliwe, że się powtarzam, ale mam nadzieję, że przygotowałaś dla nas teraz duużo pozytywnych sytuacji i coś, co pozwoli Kostce myśleć optymistycznie. A zapewne pomoże jej w tym nie tylko Paweł, ale i cały zespół i siatkówka, która jak dla mnie- jest lekiem na wszystko ;)
MIŁEGO KIBICOWANIA!
Buziaki! :*
Dla mnie też lekiem na wszystko jest siatkówka, więc wiem co to znaczy :) Dziękuję ;*
UsuńWięc mam nadzieję, że Kostkę również "wyleczy" z przeszłości ;)
UsuńDwadzieścia trzy u mnie, zapraszam ;)
Usuńzapomniecocalymswiecie.blogspot.com
Nowy rozdział u mnie, zapraszam ;) http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/
UsuńDobrze, że Konstancja uciekła od tego brata.Mam nadzieję, że w Bełchatowie będzie się jej układało jak najlepiej. Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
No gorzej nie będzie :) Lecę czytać :)
UsuńOby Paweł pomógł Kostce, bo jest fajną dziewczyną ale los jej nie rozpieszczał.. Teraz będzie tylko lepiej ;))
OdpowiedzUsuńbuziaki !!!!
;)
UsuńMecz - obowiązkowo!
OdpowiedzUsuńJuż się zaczyna, a ja komentarz piszę! A co tam Swędrowski coś tam ględzi... Rozdział strasznie ciekawy! Dużo osób się tutaj pojawiło Muzaj, Serbowie, Kłos, Winiarski (?). Chyba tak...
Jak czytałam ten fragment z Muzajem cały czas się śmiałam, a powodem był jego udział w programie Matura to bzdura. Tutaj jest link: http://www.ciacha.net/blogi/siatkowkowoispo/2013/05/drogi_macieju_muzaju__no_jak_tak_mozna__/1?bo=1
No sorry, ale żeby nie wiedzieć w którym wieku podpisano Konstytucję 3 maja?.. Ok, dobra rozumiem kamera itd. Lepiej już nic nie mówić. I tak go nadal lubię ;)
Pozdrawiam, Natka *-*
O matko...Maciek! No nie powiem mógłby od czasu do czasu coś przeczytać, no ale nie każdy lubi się uczyć. Może Muzaj należy do tej grupy. Faktycznie niech sie zajmie tą siatkówką, bo to akurat wychodzi mu dobrze :) Również pozdrawiam ;*
Usuń''...nie mam już ciebie,nie mam, największa strata. Nienawidzę za to siebie, życia i całego świata...''
OdpowiedzUsuńA tak dokładniej to nadrobiłam ! :D W błyskawicznym tempie, bo cholernie się wciągnęłam. Świetnie piszesz, bardzo dobrze się czyta i genialne opowiadanie, naprawdę :) Kosta jest silna, ale ten skurwiel przesadził i z tym nawet ona nie potrafi sobie poradzić ;/ Mam nadzieję, że Paweł jej pomoże i razem jakoś dadzą radę ;) Niecierpliwie czekam na kolejny :)
Co do pytania ja niestety nie jeżdżę, ale czasami można mnie spotkać na Hali Legionów w Kielcach ;)
Zapraszam na nowy : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ :)
Pozdrawiam ;*
Dziękuję i pozdrawiam ;*
UsuńNo ciekawie jak potoczy się teraz życie Kostki w Bełchatowie;) Już nie mogę się doczekać. Meczyk z Serbami na szczęście wygrany;) Informuj mnie o nowym jak możesz;) Pozdrawiam;**
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy. Również pozdrawiam ;*
UsuńZapraszam na VIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
UsuńMam nadzieję , wielką nadzieję ,ze Kostka w Bełchatowie odpocznie od tego wszystkiego , i wszystko jej się poukłada ;) No mamy coraz więcej bohaterów świetnie ;) Myślę ,że pomoc jej się przyda , a wtedy już ze wszystkim da radę, mam taka skryta nadzieję ;) Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńA jeśli masz chwilkę i ochotę to zapraszam na 17 http://siatkoholik.blogspot.com/2013/05/rozdzia-17.html
Pozdrawiam ;*
Dziękuję i również pozdrawiam ;*
UsuńCzytałam jakiegoś bloga a w tle leciał mi Hans Solo po czym zleciałam niżej na komentarze i zauważyłam Twój avatar który mnie zaintrygował i tak trafiłam na Twojego fenomenalnego bloga. No i ten czytam prolog a tu nagle coś mi się wydaje ,że tnie mi się YT czy coś dwa razy w tym samym czasie leci ta sama piosenka patrze się a to u Ciebie na playliście jest najlepszy utwór roku i nie tylko. Co do rozdziałów bardzo dobre. Ja bym chyba się psychicznie wykończyła jkabym miała takiego brata i jeszcze jego melepetowatych koleżków którzy chcą mnie wykorzystać pod każdym względem. Pewnie bym uciekła tak jak ona a nawet szybciej. Mam nadzieję ,że będziesz mnie informować o nowych rozdziałach. ZApraszam również do siebie niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annie
miło mnie zaskoczyłaś, naprawdę ;) Co do piosenki to również się zgodzę. Pewnie, że będę. Dziękuję i pozdrawiam ;)
UsuńBardzo cie przepraszam za jakiś taki chory spam , ale zapraszam na 18
OdpowiedzUsuńhttp://siatkoholik.blogspot.com/
Pozdrawiam, ;*
Zapraszam na nowy : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Zapraszam na 19 http://siatkoholik.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńi czekam na nowy u ciebie ;)
Zapraszam na coś nowego.
OdpowiedzUsuńW poukładanym życiu siatkarki, żony znakomitego, polskiego szczypiornisty nagle pojawia się zwariowany siatkarz i burzy cały jej spokój. Jak sobie z tym poradzi ? Czy będzie w stanie oprzeć się niezwykłemu urokowi przyjmującego ? Sama zobacz, sama o tym przeczytaj.
http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
Pozdrawiam :)